Zarząd Oddziału Wojewódzkiego
Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów
Policyjnych w Krakowie
Jesteś tutaj Małopolskie Koła SEiRP    /     GORLICE    /     2016.04.28 - 05.01 Eskapada na Ukrainę i Mołdawię     /     Tekst: Powiększ / Zmniejsz Drukuj stronę
Adres: 31-571 Kraków ul. Mogilska 109, Tel.: 12 61 51 315, Fax: 12 61 51 314, E-mail: seirpmalopolska@wp.pl

2016.04.28 - 05.01 Eskapada na Ukrainę i Mołdawię

W dniach 28.04 - 1.05.2016 roku członkowie SEiRP Koła w Gorlicach (w ilości 22 osób) wspólnie z członkami PTTK Gorlice uczestniczyli w eskapadzie na Ukrainę i Mołdawię.

Wyjazd nastąpił z Gorlic autokarem w zimowej aurze w dniu 28.04 2016 r. o godz. 0.40, ale następne dni na Ukrainie i Mołdawii były ciepłe i słoneczne. Pewną uciążliwością były odprawy na granicy  polsko - ukraińskiej i ukraińsko – mołdawskiej, gdzie niestety musieliśmy spędzić łącznie kilka godzin biorąc pod uwagę również powrót.

Pierwszym miejscem jakim zwiedziliśmy na Ukrainie było polskie miasto Stanisławów na kresach wschodnich dawnej rzeczypospolitej. Miasto to założył w XVII w. hetman polny koronny, starosta halicki i kołomyjski Andrzej Potocki. Obecnie miasto nazywa się Iwano – Frankiwsk nazwane na cześć malarza jak na ironię nie mającego żadnego związku z tym miastem. W mieście tym znajdują się zabytki ufundowane przez Andrzeja Potockiego dla wielokulturowych ówczesnych mieszkańców tj.: kolegiata NMP obecnie zamknięta, której wnętrze już dawno zostało zniszczone i wyrzucone wraz ze zwłokami założyciela, które znajdowały się w krypcie, cerkiew prawosławna, synagoga oraz kościół ormiański. Po agresji ZSRR na Polskę 17.09.1939 r. Stanisławów był okupowany przez Armię Czerwoną a po Konferencji w Jałcie ziemie zachodnie I Rzeczypospolitej zostały już w rękach sowietów, którzy skutecznie niszczyli i zacierali ślady kultury polskiej wraz z eksterminacją mieszkającej tam ludności.

Następnym miastem na Ukrainie, gdzie dotarliśmy były Czerniowce, tutaj mieliśmy obiado-kolację oraz nocleg w czterogwiazdkowym hotelu „Bukowina”. Miasto to zwiedzaliśmy indywidualnie i mogliśmy podziwiać bardzo piękne kamienice w stylu secesyjno-budapesztańskim wybudowane przez austriaków w czasie zaboru, które trwało aż do upadku monarchi  Austro-Węier w 1918 r. Miasto to ma swój urok i klimat z uwagi na wielokulturową przeszłość.

W drugim dniu po śniadaniu z różnorodnymi potrawami na „szwedzkim stole” udaliśmy się autokarem w kierunku Mołdawii na przejście graniczne Mamałyga – Criva. Jechaliśmy drogą po obu stronach porośniętymi drzewami jakby alejkami wśród przemarzniętych pąków drzew orzechów włoskich a następnie kasztanów i czasami lip. Mijaliśmy bezkresne przestrzenie zagospodarowane uprawnymi polami lub zielonymi łąkami, na których pasły się stada krów, czasami owiec lub po kilka koni i oczywiście mołdawskimi plantacjami winorośli. Co jakiś czas mijaliśmy małe wioski z różnorodnymi wykończeniami swoich  kolorowych domów z wieżyczkami i kolumnami oraz schludnymi obejściami.

Pierwszym miejscem na Mołdawii było zwiedzanie twierdzy wzniesionej przez księcia mołdawskiego Stefana III Wielkiego w Sorokach (Soroca) leżących na północno-wschodnim krańcu kraju nad Dniestrem. W warowni tej w 1699 r. wojska Jana III Sobieskiego odpierały atak przed armią wielkiego wezyra imperium osmańskiego Mustafy Paszy przez sześć tygodni i nie została zdobyta. Dopiero po pokoju karłowickim, wynegocjowano zakończenie wojny z Imperium Osmańskim i wojska polskie opuściły twierdzę. Soroki uważane są za stolicę mołdawskich Cyganów, na wzgórzu dominującym nad miastem widoczne są imponujące domy i pałace ze złotymi kopułami na dachach.

Jadąc do Kiszyniowa po drodze mijaliśmy pomnik wdzięczności tzw. „świeczka” o wysokości ok. 30 m zbudowany na skale nad rzeką Dniestr oddzielającą terytorium Mołdawii od Ukrainy.

Dalszym punktem programu wycieczki był przyjazd do stolicy Mołdawii – Kiszyniowa i zakwaterowanie w trzygwiazdkowym hotelu „COSMOS”. Obiadokolację zjedliśmy w restauracji „VERANDA”, która znajduje się nieopodal hotelu. Po obiadokolacji mieliśmy czas, aby zrobić zakupy w pobliskich marketach i pooglądać nocne krajobrazy podświetlone kolorowymi neonami i światłami ledowymi oraz mogliśmy podziwiać świąteczne akcenty w postaci zajączków, pisanek i aniołków. Na drugi dzień pobytu w Kiszyniowie po obfitym śniadaniu „na szwedzkim stole” w restauracji hotelowej udaliśmy się na zwiedzanie centrum miasta. W Kiszyniowie byliśmy przy Łuku triumfalnym, zwiedziliśmy Cerkiew Narodzenia Pańskiego i spacerowaliśmy po parku katedralnym, pod pomnikiem Stefana III Wielkiego zrobiliśmy wspólną fotkę a następnie przeszliśmy pod budynek rządowy, gdzie rozbity jest tzw. majdan czyli namioty przedstawicieli różnych grup protestujących, którzy tam mieszkają.

Dalszym etapem podróży było zwiedzanie kompleksu archeologiczno-krajobrazowego Orheiul Vechi czyli Starego Orgiejowa albo Orchej Stary. Przyjechaliśmy autokarem do wsi Butuceni i drogą gruntową biegnącą przez wieś szliśmy pomiędzy mołdawskimi kolorowymi starymi domami, który każdy różni się kolorami i wzornictwem. Dominuje tam kolor niebieski, zielony i biały, również znajdują się tam różnorodne ogrodzenia, drewniane, kamienne, murowane z pomysłowymi kolorowymi bramami no i przydrożne studnie, które są nieodłącznym elementem krajobrazu nie tylko tu, ale w całej Mołdawii. Studnie te otaczane są niesamowitą czcią, gdyż cembrowiny są kolorowe, zdobione i zabudowane z ozdobnymi ornamentami, często zadaszone jak altanki. Idąc tak pieszo doliną dotarliśmy do ścieżki, którą wspinaliśmy się na płaskowyż, gdzie znajduje się monastyr Pestere wykuty w skale i cerkiew uspieńska Narodzenia Matki Boskiej, która otoczona jest murem z bramą wejściową. Gdy znajdowaliśmy się na szczycie płaskowyżu mogliśmy podziwiać niesamowite krajobrazy. Meandrująca rzeka Raut (prawy dopływ Dniestru) tworzy szeroki kanion z dwoma cyplami otoczonymi skalistymi zboczami. W zboczach wysokich skał widoczne są wykute, wyżłobione pieczary przez mnichów na cele mieszkalne oraz pozostałości dackiej twierdzy, gdzie chowała się ludność przed najazdami. Idąc ścieżką na płaskowyżu słuchaliśmy głośny „koncert żab” odbywających gody w dolinie rzeki Raut.

Kolejnym etapem zwiedzanie naszej wycieczki była winnica Cricova, która znana jest z winnych piwnic, które stały się atrakcją turystyczną tego małego miasteczka. Piwnice należą do drugich co do wielkości na świecie i mają ok. 120 km długości oraz sięgają od 50 -100 metrów w głąb ziemi. Przed milionami lat rozciągało się tu Morze Sarmackie. Szczątki skorupiaków osiadając na jego dnie utworzyły grubą warstwę skały wapiennej zwanej muszlowcem, który okazał się dobrym materiałem budowlanym i którego użyto do budowy mołdawskiej stolicy – Kiszyniowa, świątyń, zamków, pałaców oraz miast, miasteczek i wsi. Z głębi wapiennych gór wydobywano ten surowiec tworząc tunele a że klimat jest tu sprzyjający na uprawę winnic i produkcję wina z winogron więc zaczęto w tunelach przechowywać wino z uwagi na stałą temp. +12 stopni C i wilgotność powietrza ok. 100% więc są to idealne warunki na wieloletnie przechowywanie win. Piwnice Cricovy zwiedzaliśmy jadąc elektryczną kolejką z wagonami przez wydrążone tunele mijając duże i mniejsze beczki dębowe z leżakującym winem. W kilku miejscach zatrzymywaliśmy się i wysiadaliśmy z wagoników, aby wysłuchać rosyjskojęzycznego przewodnika odnośnie danego miejsca. Obejrzeliśmy kolekcję win butelkowanych ułożonych w wykutych niszach w ścianach korytarzy. W miejscu tym możni tego świata posiadają zakupione wina, które są przechowywane z opisem na tabliczkach właścicieli danej kolekcji. Znajdują się tam znane nazwiska osobistości świata i nie brakuje też nazwisk polskich polityków. Cricova to także fabryka szampanów i miejsce ekskluzywnych spotkań mołdawskich polityków i dyplomatów. Tutaj przyjeżdża niemal każda zagraniczna delegacja odwiedzająca Kiszyniów. Kolejny przystanek to podziemny pałac, gdzie podziemne drogi ułożone są we wzory, ściany jak w pałacu wyłożone lśniącym kamieniem, szklane podświetlone witraże z ciekawymi scenami i motywami o tematyce winorośli i win. Eleganckie żyrandole, mozaiki na ścianach. Wszystko bogato i pieczołowicie wykonane na „wysoki połysk”. Ostatnim przyjemnym elementem w winnicy Cricova była degustacja win przygotowana dla nas w nieco mniej ekskluzywnej sali jak te konferencyjne, ale w miarę estetyczne i kelnerzy serwowali kolejno cztery różne gatunki wina Cricova oraz wino musujące ( wg receptury takiej jak w Champagne tylko nazwa szampan jest zastrzeżona). Po wyjściu z podziemia można było zaopatrzyć się w sklepie z winami po całkiem przystępnej cenie i w smaki, które przypadły do gustu.

Po powrocie do Kiszyniowa zjedliśmy obiadokolację w restauracji „Veranda” i po noclegu  rano w restauracji hotelowej zjedliśmy śniadanie ze „szwedzkiego stołu” z akcentami wielkanocnych pisanek, gdyż w tym dniu w wyznaniu prawosławnym było święto wielkanocne.

O godz. 8.00 udaliśmy się w drogę powrotną do Polski przez te same przejścia graniczne i do Gorlic dotarliśmy 2 maja 2016 r. ok. godz.2.00.

                                                                                                                                                                                                                                                                    Sporządził: Mirosław JANIK

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Projekt i wykonanie: InforpolNET